SARAKINA

http://etno.terra.pl/recenzje/ziutek/sarakina.html

Sarakina - "Sarakina" (CD)

(CD, 2001)

Płyta rozpoczyna się tak jak wcześniej dostępne demo - utworem "Monastyr", jednak zagranym nieco żwawiej i od razu wprowadzającym w pozytywny transik, po zwolnieniu rytmu wchodzi wokal Weroniki "Eee... He... Hej..." i klimat staje się gothic folkowy...

"Ohrid" - delikatna tarambuka przechodzi w płynący klimacik, coś jakby walczyk i nagle i niespodziewanie przyspiesza... Jednak zanim wyjdzie się z szoku płynący klimat powraca i trwa...

"Makedonsko" - delikatnie rozwijający się transik przechodzi szybko w pełną żywiołowość.

"Morava" - utwór składa się z trzech różnych ale dobrze pasujących do siebie części - wolne i nastrojowe brzmienie mniej więcej w połowie kawałka przechodzą w skoczną i pulsującą hud'bę by zwolnić i... Aż się prosi o wokalne "A v tej Helpie, a v tej Helpie..." . Ale na płycie utwór jest 100% instrumentalny.

"Daichovo" - z sympatycznych Moraw słuchacz zostaje przeniesiony w mgliste, mroczne i archaiczne Rodopy, kavalowy trans przechodzi w pełny folkmetalowy "sound" a to dzięki brawurowemu basowi Bartka... Jeden z najbardziej żywiołowych i dynamicznych utworów na tej płycie!

"Rofinka" - nadal trwa w mrokach gór, jest natomiast smutną lecz piękną pieśnią o chorej dziewczynie... Wspaniały głos Weroniki

zdecydowanie dodaje uroku całości.

"Plovdivska Rachenitsa" to autentyczny folkjazz z folkmetalowo brzmiącymi gajdami!

"Komitsko" - nieco zmienia klimat: wolny i skradający się akordeonowy kot przemyka a potem żwawo i melodyjnie rozkręca się jazzujący klarnet i akordeon w klimacie R. Galliano...

"Samuil" - to kolejna zdrowa porcja folkjazzowych klimatów a la Galliano ale nieco wolniej i dużo bardziej pulsująco, momentami bardzo bliskowschodnio... Całość podkreśla pogłos na samiuśki koniec kawałka.

"Dilmana" zwana popularnie "Dilmano Dilbero" podobnie jak na demówce rozkręca się wolno ale konsekwentnie, tu jest nieco inna - ze wspaniałą solówką basową i męskimi głosami w chórku...

"Kyrillikata III" - w przeciwieństwie do "Dilmany" to bardzo krótki, wolny, nastrojowy i ... kościelny numer - akordeon brzmi niczym organy w świątyni... Bardzo ciekawy efekt!

Płyta kończy się tytułową Sarakiną - "Sarakina II", pięknym i szybkim tańcem, z czasem wspomagane gajdami i wokalizą Weroniki...

Płyta nie jest jednak do tańczenia - jest do słuchania i jest bardzo dobra, mistrzowsko zagrana i warto ją mieć w prywatnych fonotekach. Szkoda tylko, że Weronika tak mało śpiewa... Tyle o muzyce, jeszcze kilka słów o rzeczach okołopłytowych: Okładkę stanowi pewnego rodzaju tryptyk, którego składowymi częściami są płyta i dwie części okładki na której jest komputerowo obrobiona fotka roznegliżowanej dziewoi symbolizującej Sarakinę, której włosy przekształcają się w struny od kontrabasu... Pomysł git!

Zastanawiający jest też inny fakt - skład zespołu. Na tej płycie Sarakina występuje tylko jako... trio (Jacek i bracia Mlejnkowie). Weronika i bębniarz biorący udział w nagraniach (Bartosz Zwolski) dość niefortunnie nazwani zostali "supportami". Podejrzewam, że chodziło raczej o muzyków sesyjnych lub towarzyszących.

Płyta została nagrana w stołecznym studio S4 w październiku 2001.

autor: Vlepkarz Ziutek

 

Copyright © 2012- Jacek Grekow